Mateusz Borek (Polsat Sport/MB Promotions)
Pięściarz roku: Terence Crawford
Walka roku: Anthony Joshua : Władimir Kliczko
Nokaut roku: Jermell Charlo : Erickson Lubin i David Lemieux : Curtis Stevens
Niespodzianka roku: Wisaksil Wangek
(Srisaket Sor Rungvisai)
Rozczarowanie roku: Roman ''Chocolatito'' Gonzalez
Maciej Miszkiń (komentator Polsat Sport)
Pięściarz roku: Saul Alvarez który musiał nie tylko zmierzyć się z jednym z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe, ale musiał także zmierzyć się ze strachem jaki towarzyszy wyjściu do ''GGG''.
Pokazał z jakim spokojem można igrać ze "śmiercią".
Walka roku: Saul Alvarez : Gennady Golovkin (najwyższy poziom sportowy, techniczny, estetyczny a do tego realne zagrożenie nokautu niemal po w każdym
uderzeniu.)
Nokaut roku: Joshua na Kliczko. Nie chodzi o samą widowiskowość, ale o całokształt. Na
kim, w jakich okolicznościach (wcześniej sam leżał) i co dzięki temu
uzyskał!
Niespodzianka roku: Dlatego ze jestem Polakiem odniosę się do naszego podwórka i największą
niespodzianką dla mnie jest przegrana Szpilki z Kownackim. Dla samego
Adama to nie była niespodzianka, gdyż on zakładał to przed
pojedynkiem, ale dla obserwatorów z zewnątrz niewątpliwie.
Rozczarowanie roku: Rozczarowała mnie najbardziej postawa ''Rigo'' w walce z Ukraińcem Łomaczenką. Sprawa świeża więc, kibicom przypominać nie trzeba. Dodam tylko ze nie sam
wynik był zaskoczeniem, ale przebieg. Brak planu B u tak wielkiego championa i szybkie zniechęcenie po tym jak plan A nie wypalił.
Przemysław Osiak (Przegląd Sportowy)
Pięściarz roku: Wasyl Łomaczenko.
Wystarczy obejrzeć walkę z Guillermo Rigondeaux, do grudnia siódmym
zawodnikiem świata bez podziału na wagi wg ESPN. To był koncert,
arcydzieło Łomaczenki.
Walka roku: Anthony Joshua : Władimir Kliczko.
Wreszcie godna następczyni potyczki Lennox Lewis : Witalij Kliczko z
2003 roku. To dwa najlepsze pojedynki wagi ciężkiej XXI wieku.
Nokaut roku: Yunier Dorticos : Dmitrij Kudriaszow.
Na pewno było sporo o wiele bardziej finezyjnych nokautów w tym roku,
ale zadziwiła łatwość, z jaką Kubańczyk porozbijał Rosjanina. Tym samym
półfinał WBSS Dorticos : Murat Gassijew urasta do rangi wielkiego
wydarzenia. A w drugim półfinale jest przecież Ołeksandr Usyk!
Niespodzianka roku: Wynik walki Jeff Horn : Manny Pacquiao.
Oczywiście wygrać powinien być Pacquiao, ale sędziowie nadal robią w
boksie to, co chcą. Tak samo jak w potyczce Giennadij Gołovkin : Saul
Alvarez. A więc może wcale nie niespodzianka, tylko... wszystko było do
przewidzenia?
Rozczarowanie roku: Floyd Mayweather Jr : Conor McGregor.
Żenująco słaby boks Mayweathera, który w trosce o zarobienie kolejnych
milionów dolarów z PPV oszczędzał McGregora, robiąc z tej walki
groteskę. Mayweather nie chciał pokazać ogromnej różnicy umiejętności
pięściarskich między królem boksu i królem MMA, zafałszował ten obraz,
nie obejrzeliśmy prawdziwej walki. Mógł znokautować McGregora w dwie
albo trzy rundy.
Kamil Wolnicki (Przegląd Sportowy)
Pięściarz roku: Wasyl
Łomaczenko. Nie ma co się rozpisywać, trzeba to zobaczyć. Umie wszystko
i robi to szybciej niż ktokolwiek inny. Oglądanie go to czysta przyjemność.
Walka roku: Joshua : Kliczko. Niezbyt oryginalny wybór, ale nie mógł być inny.
Zestawienie starego mistrza i młodego wilka filmowe. A i walka
absolutnie niezwykła. O tym starciu będzie się mówiło latami!
Nokaut roku: Jermell Charlo : Erickson Lubin
. Młody Lubin był uważany za ogromny talent i wielu
stawiało, że zdobędzie pas. Zamiast tego sam wystawił się na strzał po
którym padł i sprawiał wrażenie nieprzytomnego.
Niespodzianka roku: Adam Kownacki.
Nie chodzi nawet o sama wygrana ze Szpilką (choć bez tego nie byłoby o
czym mówić), ale o to, ze otwartością, humorem i dystansem do siebie tak
szybko dał się polubić. Jeszcze niedawno był za gruby, żeby walczyć w
Polsce, dzisiaj to już żaden problem.
Rozczarowanie roku: Federacje.
Od lat zapominają o sporcie, za to uprawiają politykę. Wyjątkowe pod tym względem jest WBA.
Charr z pasem? Obrona z Oquendo? To nawet nie jest śmieszne.
Tomasz Nowak (wRingu.net)
Pięściarz roku: Wasyl Łomaczenko. Świetny rok uwieńczony deklasacją na Rigondeaux.
Ukrainiec wyrasta na jedną z największych gwiazd światowego boksu, już
dziś można śmiało o nim mówić jako o jednym z liderów rankingu bez
podziału na kategorie wagowe. Wysoka klasa sportowa, do tego potrafi
zachwycać kibiców.
Walka roku: Joshua : Kliczko. Waga ciężka wróciła na szczyt. Dwóch mistrzów i
gladiatorów stworzyło spektakl, do którego żadne inne starcie w tym roku
nie ma prawa się równać. Były nokdauny, zwroty akcji i zwycięstwo
młodego mistrza na wiwatującym, pełnym stadionie Wembley. Epicki bój!
Nokaut roku: Jak zwykle nie brakowało świetnych nokautów, jednak jeden chciałbym
wyróżnić szczególnie. Zolani Tete pierwszym celnym ciosem znokautował
Siboniso Gonyę. Była to dokładnie ósma sekunda ich walki! Dodajmy, że
była to walka o mistrzostwo świata WBO. Kto nie widział, niech zobaczy
koniecznie. Wydarzenie warte odnotowania.
Niespodzianka roku: W tej kategorii wejdę na krajowe podwórko, które warto by znalazło swoje
miejsce. Wskazuję na walkę Kownacki : Szpilka. Artur po starciu z
Wilderem miał powrócić zwycięstwem nad wtedy uznawanym za nieopierzonego
i jedynie solidnego Adamem. Ring zweryfikował ich umiejętności,
Kownacki zdewastował rywala i dał się poznać fanom ze swojej najlepszej
strony.
Rozczarowanie roku: Postawa Rigondeaux w walce z Łomaczenką.
Miała być wybitna walka, był jednostronny oklep. Kubańczyk nie podjął
walki, częściej faulował niż wyprowadzał ciosy, w końcu zaś wycofał się,
zasłaniając się kontuzją.
Dawid Barcikowski (topboxing.pl)
Pięściarz roku: Wasyl Łomaczenko- 3 pojedynki w ciągu minionych 12 miesięcy, 3 rywali
odmówiło dalszej rywalizacji. Ukrainiec prezentuje między linami
nieprzeciętne umiejętności i łamie swoich przeciwników przede wszystkim
mentalnie, pokazując między linami techniczną przepaść jaka ich dzieli.
Walka roku: Anthony Joshua : Władimir Kliczko
Starcie młodości z doświadczeniem. Stadion Wembey wyprzedany do
ostatniego krzesełka. Niesamowity pojedynek pełen dramatycznych zwrotów
akcji. To jeden z tych pojedynków, który za każdym razem ogląda się z
wypiekami na twarzy.
Nokaut roku: David Lemieux : Curtis Stevens. Kanadyjczyk słynie z piekielnie mocnego uderzenia. Przekonał się o tym na
własnej skórze i na własne nieszczęście Stevens, który wypadł za liny po
lewym sierpowym.
Niespodzianka roku: Pacquiao : Horn.
Miała być to być stosunkowo łatwa przeprawa dla filipińskiego boga
wojny. Tymczasem anonimowy dla wielu kibiców Jeff Horn wygrał z bardziej
utytułowanym rywalem na punkty. Wynik co prawda uznano za
kontrowersyjny, ale poszedł w świat.
Rozczarowanie roku: Artur Szpilka.
Walka z Adamem Kownackim miała być tylko przetarciem przed starciami z
czołówką, do której Szpilka cały czas aspiruje. Miał być spacerek, a
skończyło się ciężkim nokautem. Wydawało się, że po takim laniu Artur
spokornieje i zmieni parę rzeczy. Potrwało to kilka tygodni. Szpilka
zaczyna ostatnio coś przebąkiwać o startach w formule MMA. To zaczyna
wyglądać na brak poważniejszych planów związanych z boksem.
Tomasz Delimat (Trzynasta Runda)
Pięściarz roku: Wasyl Łomaczenko.
Moim zdaniem Ukrainiec potwierdził, że jest w tym momencie najlepszy na
świecie. Nie ma drugiego pięściarza, który w ringu tak bardzo
upokarzałby i ośmieszał przeciwników, tak bardzo czynił ich bezradnymi. W
2017 roku stoczył trzy walki i każda kończyła się tak samo - stłamszony
rywal poddaje się i nie wychodzi z narożnika. Łomaczenko odebrał chęć
boksowania nawet genialnemu Guillermo Rigondeaux, który wolał wymyślić
sobie kontuzję, niż dać się dalej upokarzać. Teraz "Hi-Tech" będzie
pewnie szukał wyzwań w wyższych kategoriach wagowych. Walka z Mikeyem
Garcią - to byłoby coś.
Walka roku: Anthony Joshua : Władimir Kliczko
Wybór nie mógł być inny, bo w tej walce niczego nie zabrakło. Dwóch
wielkich mistrzów, 90 tysięcy ludzi na stadionie, zapierający dech w
piersiach pojedynek z szokującymi zwrotami akcji, a wszystko to w
atmosferze wzajemnego szacunku i czystej, sportowej rywalizacji. Jeśli
mielibyście przekonać kogoś, że boks jest piękny, pokażcie mu walkę
Joshua : Kliczko. Obok tego starcia nikt nie przejdzie obojętnie.
Nokaut roku: David Lemieux na Curtisie Stevensie.
Kibice ostrzyli sobie zęby na tę walkę, tym bardziej, że nie brakowało
przed nią złej krwi. Lemieux nie zamierzał jednak ciągnąć tego zbyt
długo i ukarał Stevensa już w trzeciej rundzie. Piekielnie mocny prawy
prosty, potem krótki lewy w twarz odsłoniętego już rywala i ten ląduje
nieprzytomny na macie, strącając jeszcze mikrofony i tablety
dziennikarzy. BAAAAAAM!!! Straszliwy nokaut.
Niespodzianka roku: Dwie walki Roman Gonzalez : Wisaksil Wangek.
Roman Gonzalez był przez wielu kibiców i ekspertów uważany za
najlepszego pięściarza na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Nikt
więc nie przypuszczał, że zweryfikować może go Wisaksil Wangek. Raczej
anonimowy dotychczas Taj sprawił jednak ogromną sensację: w marcu
niejednogłośną decyzją sędziów pokonał "Chocolatito" na punkty, a w
rewanżu we wrześniu ciężko znokautował go już w czwartej rundzie.
Wycieczka do wyższej kategorii wagowej okazała się więc dla Gonzaleza
nieudanym eksperymentem, a świat boksu zyskał nowego bohatera.
Rozczarowanie roku: Odwołanie walki Deontay Wilder : Luis Ortiz
Gdy potwierdzono, że 4 listopada Deontay Wilder zmierzy się z Luisem
Ortizem, wydawało się, że oto "Bronze Bomber" wreszcie stanie przed
poważnym wyzwaniem. Dotychczas przeciwników z górnej półki Amerykanin
sukcesywnie unikał, a Ortiz wydawał się jednym z niewielu w wadze
ciężkiej, którzy mogą mu zagrozić. Niedługo przed walką w organizmie
Kubańczyka wykryto jednak niedozwolone środki i pojedynek odwołano,
Wilder tymczasem zmierzył się z utuczonym Bermane'em Stiverne'em,
którego znokautował w pierwszej rundzie. Co jednak w sprawie najbardziej
szokujące, na początku grudnia federacja WBC wydała komunikat, w którym
poinformowała o oczyszczeniu Ortiza z zarzutów! Teoretycznie więc walka
Wilder : Ortiz jest jeszcze możliwa, w praktyce "Bronze Bomber" znów
wywinął się od trudnego przeciwnika.
Jakub Twardosz (OkrutnyBoksblogspot.com)
Pięściarz roku: Terence Crawford. Tylko trzykrotnie w historii boksu zawodowego, stawką walki były cztery pasy mistrza świata. Pięściarz z Omaha w 3 rundzie potężnym lewym hakiem pod prawy łokieć znokautował Namibijczyka Juliusa Indongo, unifikując pasy WBC, WBA, WBO i IBF w kategorii super lekkiej, jednocześnie zapisując się w historii pięściarstwa złotymi zgłoskami.
Walka roku: Joshua : Kliczko. Nie będę oryginalny przy wyborze zwycięzcy tej kategorii. Kapitalne starcie pełne dramaturgii, zmieniającej się jak w kalejdoskopie. ''AJ'' nokautując w 11 rundzie Kliczkę w obecności 90 tys kibiców na Wembley, rozkochał w sobie miliony fanów na Wyspach Brytyjskich i na całym świecie.
Nokaut roku: David Lemieux na minute przed upływem 3 rundy wyprowadził okrutny lewy sierpowy, który trafia w szczękę Curtisa Stevensa. Amerykanin niczym rażony piorunem upada bezwładny za liny ringu!
Niespodzianka roku: Adam Kownacki. Przypomnę fragment mojego komentarza tuż po walce:
''Szpilka
w pewnym sensie przegrał na własne życzenie, ponieważ nie trzymał się
planu taktycznego. Opuszczał bardzo nisko ręce, zadawał z małą
intensywnością prawy prosty, a przede wszystkim ''pajacował'' na linach. Największym
zaskoczeniem jest fakt, jak była to łatwa walka dla Kownackiego. Jest
zbyt wcześnie na wysuwanie daleko idących wniosków, ale wszytko na to
wskazuje, że ''Baby Face'' brutalnie zakończył ''american dream'' Artura
Szpilki''.
Rozczarowanie roku: Krzysztof Włodarczyk. ''Diablo'' w walce z Muratem Gasijewem której stawką był pas mistrza świata federacji IBF kategorii cruiser wyprowadził 38 ciosów. Tylko 4 (słowne cztery) były celne. Rosjanin już w 3 rundzie kombinacją lewy podbródkowy - lewy hak na wątrobę zakończył egzekucje na Polaku. Dla Włodarczyka była to prawdopodobnie ostatnia mistrzowska szansa, w której zawiódł na całej linii.
Ireneusz Fryszkowski (RingBlog.pl)
Pięściarz roku: Nie będzie to Wasyl Łomaczenko, a Terence Crawford, o którym chyba już
trochę zapomnieliśmy. Zdobył w końcu pasy wszystkich czterech liczących
się federacji, a to przecież nie lada wyczyn, rzadko spotykany w
zawodowym boksie, gdzie tort jest podzielony, a każdy pilnuje swojego
kawałka.
Walka roku: Myślę, że rok 2017 był dobry pod względem zaciętych i emocjonujących
walk. Ale chyba jednak największe wrażenie zrobiła walka Joshua : Kliczko. Nie ma co się oszukiwać, że najlepszą reklamą boksu są walki w
kategorii ciężkiej. Było to też zamknięcie pewnej epoki w boksie i
przekazanie pałeczki przez dawnego dominatora.
Nokaut roku: Jermella Charlo na Ericksonie Lubinie. Walka dwóch niepokonanych
bokserów i KO już w pierwszej rundzie. Szybkie, ciężkie i dramatyczne.
Wybitni bokserzy, ale tam nokaut nie wisiał w powietrzu jak w Joshua : Kliczko
.
Niespodzianka roku: Tony Bellew i jego wygrana nad Davidem Haye'em. Mimo, że prawdopodobnie
wpływ miała na nią kontuzja nogi Davida, to jednak widok ''Haymakera''
wybitego za liny przez zawodnika z wagi półciężkiej wprawił niejednego
kibica boksu w zdziwienie. Wszyscy przecież mówili, że Haye pokona
Bellew przez KO. A tu taka niespodzianka.
Rozczarowanie roku: Guillermo Rigondeaux. Dla mnie pamiętającego walki wielkiego Felixa
Savona i mającego sentyment do kubańskiej szkoły boksu postawa
niepokonanego Szakala w walce z Wasylem Łomaczenką to największy niesmak
w tym roku. Nie podjął walki, został zdominowany jak journeyman i na
koniec zdezerterował.
Paweł Rozmytański (Boxing.pl)
Pięściarz roku: Postawię jednak na Anthony’ego Joshuę, który w kwietniu pokonał po
dramatycznym boju Władimira Kliczkę – byłego wieloletniego czempiona
wszechwag, pięściarza zdecydowanie bardziej doświadczonego od Anglika i w
końcu pięściarza, który stoczył prawdopodobnie najlepszy pojedynek w
swojej karierze.
Walka roku: Nie będę zapewne oryginalny w tej kwestii. Anthony Joshua : Władimir
Kliczko. Takiego meczu w ''królewskiej'' kategorii wagowej nie było od
wielu lat. Gdy wydawało się, że w piątej rundzie ''Dr Steelhammer'' nie
przetrwa brytyjskiej nawałnicy, to już w szóstej odsłonie obserwowaliśmy
ukraiński szturm, który Joshua przetrwał cudem. Nokaut wisiał nad
ringiem od premierowego gongu, następując ostatecznie w rundzie numer
jedenaście.
Nokaut roku: W tej kategorii, wskazując na nokaut roku, biorę pod uwagę nade wszystko
dwa aspekty – ranga walki oraz widowiskowość ''zdarzenia''. Jeśli wleję
do kubka te dwie substancje, otrzymam napój o nazwie Mickey Garcia : Dejan Zlaticanin.
Niespodzianka roku: Caleb Truax miał przylecieć do Wielkiej Brytanii, postawić się Jamesowi
DeGale’owi, stoczyć niezły, interesujący pojedynek i to wszystko. Nikt
się nie mógł spodziewać, że Amerykanin opuści ring z mistrzowskim pasem
federacji IBF, pokonując sensacyjnie brytyjskiego, wielkiego faworyta.
Gdyby ktoś postawił trochę pieniędzy (a może ktoś tak uczynił?), że tak
właśnie się stanie, mógłby świętować razem z pięściarzem z Minnesoty.
Rozczarowanie roku: Patrząc generalnie, był to bardzo udany rok dla całego zawodowego boksu.
Najlepszy od wielu lat, ale niestety nie dla każdego. Gary Russell Jr,
Danny Garcia, Keith Thurman, Adonis Stevenson i kilku innych meldowało
się między linami tylko raz i z pewnością nie była to dobra informacja
zarówno dla ich samych, jak i dla entuzjastów ''szermierki na pięści''.
Zapraszam do dyskusji i czekam na wasze opinie.