16 lipca 2017

Brutalne przebudzenie


Gdy zakontraktowano walkę Artur Szpilka - Adam Kownacki należałem do grona kibiców, którzy twierdzili, że takie zestawienie jest kompletnie bez sensu.

''Szpila'' wydawał się zdecydowanym faworytem. Długo można było wymieniać atuty Szpilki, które wykorzysta przeciwko Kownackiemu. Adam wydawał się pięściarzem jednowymiarowym, który nie posiada argumentów by zwyciężyć z Arturem.

Oczywiście nikt nie był w stanie przewidzieć jak zaprezentuje się Szpilka po półtorarocznej przerwie. Wielu kibiców i ekspertów zastanawiało się czy ciężki nokaut z rąk Deontaya Wildera mistrza WBC pozostawił ślad.

Słowo niemożliwe nie istnieje w boksie, znów się o tym przekonaliśmy. Konsekwencja - tym jednym wyrazem można opisać boks w wykonaniu Adama Kownackiego na ringu w Nowym Jorku. "Baby Face" wszedł do ringu z olbrzymią wiarą w własne umiejętności. Od pierwszej sekundy narzucił mocny pressing i starał się spychać Szpilkę na liny.

''Szpila'' w pewnym sensie przegrał na własne życzenie, ponieważ nie trzymał się planu taktycznego. Opuszczał bardzo nisko ręce, zadawał z małą intensywnością prawy prosty, a przede wszystkim ''pajacował'' na linach. Kownacki konsekwentnie bił lewy hak na korpus. Po jednym z takich ciosów Szpilka zgiął się niczym scyzoryk.

Już w 4. rundzie nastąpiło zakończenie pojedynku. Kownacki zaczął prawym krzyżowym, następnie poprawił prawym sierpem prosto w szczękę Szpilki. Artur został ''podłączony''. Lawina ciosów Adama i ''Szpila'' na deskach. Defensywa Szpilki była dziurawa jak polne drogi. Artur wstał, gdy sędzia wyliczył do ośmiu. Kownacki poszedł za ciosem i szybko wykończył robotę.

Największym zaskoczeniem jest fakt, jak była to łatwa walka dla Kownackiego. Jest zbyt wcześnie na wysuwanie daleko idących wniosków, ale wszytko na to wskazuje, że ''Babyface'' brutalnie zakończył ''american dream'' Artura Szpilki.