Jack Johnson przyszedł na świat 31 marca 1878 w Galveston w stanie
Teksas. Ojciec przyszłego mistrza, był dozorcą szkolnym a matka praczką.
Segregacja rasowa w Stanach Zjednoczonych w tamtym okresie, była
nieludzka, zwłaszcza dla potomków czarnoskórych niewolników. Jednak w
dzieciństwie ''Arturek'' (drugie imię Johnsona), nie odczuwał tego
zbytnio. Jako nastolatek pracował w hotelach, zamiatał u fryzjera,
ładował bawełnę na nabrzeżu a następnie toczył pojedynki w walkach
pokazowych, które były nielegalne. Po jednej z takich walk Johnson i
jego rywal z ringu, Żyd Polskiego pochodzenia - Joe Choynsky zostali
skazani na 23 dni aresztu. Panowie poznali się bliżej, zaprzyjaźnili, co
późnej zaowocowało współpracą. Choynsky zachwycony talentem Arturka
został jego trenerem. Obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi (188 cm
wzrostu ) Olbrzym z Galveston, marzył o tytule mistrza świata wagi
ciężkiej, należącym do Jima Jeffriesa. ''
Johnson jest dobrym
zawodnikiem'' - przyznał Okrutny Kotlarz, ale nie zamierzał walczyć z
"czarnym''. 16 maja 1902 r. Johnson zmierzył się z młodszym bratem Jima
Jeffriesa. Imiennik Johnsona został znokautowany już w 5 rundzie.
5 lutego 1903 r. "Olbrzym z Galveston", zmierzył się z Edem Martinem o
tytuł ''Kolorowego'' mistrza świata wagi ciężkiej. Zwyciężył przez
nokaut w 2 rundzie i został posiadaczem tytułu, którego nazwa była
odzwierciedleniem tamtych czasów. Po paru udanych obronach dostał
szansę zmierzenia się o pełnoprawny tytuł króla wagi ciężkiej. Mistrzem
był Kanadyjczyk Tommy Burns. Pisarz Jack London napisał: ''
Jestem po
stronie Burnsa, bo jest biały jak ja''.
Olbrzym z Galveston miał już na rozkładnie tak uznane nazwiska jak:
-Bob
Fitzsimmons, pierwszy mistrz świata w trzech kategoriach wagowych (
średnia,półciężka i ciężka ), czy - Sam Langford uważany za
najwspanialszego pięściarza który nie został mistrzem świata. ''
Nigdy po
raz drugi nie wejdę do ringu z tym diabłem'' stwierdził po walce
Johnson. Langford mimo kiepskich warunków fizycznych ( tylko 171 cm
wzrostu ), posiadał nokautujący cios, był niezwykle dynamiczny i
zaawansowany technicznie. Pięściarz ten sprawił "Arturkowi" sporo
problemów walka trwała pełen dystans - 15 rund.
Upragniona
potyczka o pełnoprawny tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, odbyła się w
Boże Narodzenie 1908 r. w Sydney. Burns skuszony wielką, jak na tamte
czasy sumą - 30 tys dolarów, ustępował Jackowi w każdym elemencie
pięściarskiego abecadła. Już po kilku sekundach walki znalazł się na
deskach. Johnson powoli niszczył, rozbijał Kanadyjczyka, ''bawiąc'' się
nim w ringu. ''
To już nie była walka, lecz rzeź'' - uznał Jack London. W
14 rundzie do ringu wkroczyła policja ( pojedynek był zakontraktowany
na 20 rund. ), starcie przerwano a tuż przed końcem, wyłączono kamery -
świat nie mógł zobaczyć jak triumfuje czarnoskóry potomek niewolników!
W Stanach Zjednoczonych rozpoczęto akcję ''wielka nadzieja białych'',
szukano pięściarza, który zdetronizuje znienawidzonego mistrza. Wybór
padł na "Zabójcę z Michigan", syna polskich emigrantów - Stanisława
Kiecala, znanego w Ameryce jako Stanley Ketchel. Stanley był mistrzem
świata wagi średniej z niesamowitym bilansem 48-3. Dysproporcja w
warunkach fizycznych była ogromna. 173 cm wzrostu i ok.70-72 kg wagi
Ketchela, przy 188 cm wzrostu i około 93 kg Johnsona. Mistrz Jack
otrzymał potężna gażę w wysokości 25 tysięcy dolarów, musiał tylko obiecał
że nie będzie dążył do nokautu na "białym"...
16 października
1909 w miejscowości Colma zgromadziło się 10 tys. widzów. Walka została
zakontraktowana jako ''no decision'', wiec nie była oficjalną walką o
tytuł. Nastąpiła konfrontacja dwóch odmiennych stylów. Ketchel
nieustanie atakował, parł do przodu, zasypując rywala gradem ciosów,
wykorzystując
mocne uderzenie. Johnson był mistrzem defensywy, znanym z takich
zagrywek jak: przytrzymywanie rękawicy na głowie, uderzanie w szyję,
ciosy głową a nawet wkładanie kciuka w oko przeciwnika. W 12 rundzie
zaciekłej walki, syn polskich emigrantów, trafił potężnym prawym sierpem
powalając championa na deski. Johnson z trudem wstał i w tym samym
momencie, wyprowadził straszliwy podbródkowy, który omal nie urwał głowy
Kiecalowi! Zabójca z Michigan padł na ring jak rażony piorunem! Okrutny nokaut Stanley Ketchel długo leżał nieprzytomny w ringu. W
rozprutej rękawicy Johnsona znaleziono zęby Ketchela! "Arturek"
przyznał że nigdy nie otrzymał tak silnego ciosu, jak ten od Ketchela,
ani też nigdy nikomu tak mocnego, jak ten kończący walkę nie zadał...
"
Myślałem, że go zabiłem" - powiedział Jack.
4 lipca 1910 roku w
Reno, Johnson przystąpił do długo wyczekiwanej walki z Jimem
Jeffriesem. Tym razem to ''Okrutny Kotlarz'' został uznany ''wielką nadzieją
białych''. Dawny mistrz przed pojedynkiem musiał rzucić 40 kg nadwagi. 100 tys dolarów gaży skutecznie zachęciło ''Okrutnego Kotlarza'' do powrotu między liny, 6 lat po tym jak zawiesił rękawice na kołku. Walka po raz pierwszy w historii była reklamowana hasłem ''walka stulecia''. Jeffries był ''zardzewiały'', Johnson bezkarnie obijał korpus dawnego mistrza. W rundzie 15-stej po serii trzech mocnych lewych sierpowych Jeffries po raz pierwszy w swojej karierze padł na deski. Dawny champion wstał, lecz natychmiast ''Arturek'' ''poprawia'' kolejnymi ciosami i tym razem Jeffries wyleciał za liny. Został wepchniemy na ring przez sekundantów i kibica. Po kilku sekundach znów zalicza deski i sędzia postanowił zakończyć egzekucje na kolejnej ''wielkiej nadziej białych'' "Los Angeles Times" wystosował krótką odezwę zatytułowaną - "Słowo do czarnego":
"
Nie
zadzieraj nosa, nie śmiej się zbyt głośno, nie kieruj ambicji w złym
kierunku. Niczego nie zrobiłeś i fakt, że twój kolor skóry jest taki sam
jak zwycięzcy z Reno, nie oznacza, że będziesz lepiej traktowany.
Jesteś takim samym członkiem społeczeństwa, jak w zeszłym tygodniu "
Za
zwycięstwo w walce nazywaną po raz pierwszy w historii ''walką
stulecia'' Johnson dostał 65 tys. dolarów. Szybko jednak znaleziono
sposób, jak mistrza tytułu pozbawić... Przepisy "Mann Act", przewidywały
kary za przewożenie kobiet przez granice stanów w celach seksualnych.
"
Jack Johnson ma na kobiety jakiś hipnotyczny wpływ, ale ja wolałabym widzieć moją córkę w szpitalu psychiatrycznym
niż u jego boku" - twierdziła pani Cameron, matka żony Johnsona, byłej
prostytutki - Lucille. Johnson został aresztowany w listopadzie 1912 r. i
skazany na rok i dzień więzienia, jednak wyszedł za kaucją do czasu
rozpatrzenia apelacji i skorzystał z okazji, by uciec do Europy.
Lubiący wystawne życie, drogie, szyte na miarę garnitury, kapelusze,
zatrzymany za szybką jazdę, zamiast 50 dolarów mandatu wręczył
policjantowi setkę, mówiąc: "
Niedługo będę tędy wracał". Podczas kłótni w
barze pijany pobił mężczyznę, a wezwanie do sądu wyrzucił do kosza.
Hotele w Paryżu odmawiały mu wstępu, w Londynie odwołano przedstawienie,
w którym miał brać udział. Do Szwecji zabroniono mu wjazdu. Kiedy
zaczęły kończyć się pieniądze, zrozumiał że popełnił błąd.
"
Źle się stało, że wyjechałem z kraju, ale największą moją zbrodnią było pokonanie Jeffriesa " - napisał późnej w autobiografii.
5 kwietnia 1915 roku w Hawanie, przy lejącym się z nieba żarze ( 40
stopni Celsiusza ), Johnson stanął w ringu z kolejna '' wielką nadzieją
białych''. Był nim olbrzymi, mierzący 199 cm wzrostu i ważący 115 kg -
Jess Willard. Dwa lata wcześniej jeden z rywali Willarda ( John Young ),
zmarł po walce na skutek odniesionych, ciężkich obrażeń. Pottawatomie
Giant ( taki przydomek ringowy posiadał Willard ) dopiero w wieku 29 lat
został pięściarzem, wczesnej był farmerem, pracował także w cyrku,
gdzie między innymi robił pokazy ujeżdżania koni i rzutu lassem.
Walka Willard vs Johnson została zakontraktowana na 45 rund, wokół
ringu obserwowało ją 30 tysięcy widzów. Jack został znokautowany w 26
rundzie. Był to najdłuższy w historii pojedynek o mistrzostwo świata
wagi ciężkiej. Wielu dziennikarzy i historyków boksu, między innymi
wspaniały, już nie żyjący - Bert Sugar twierdzi, że "Arturek" się
podłożył a znakiem miało być, opuszczenie przez jego żonę widowni.
Prawdy niestety nie da się ustalić. Willard został bohaterem Ameryki,
odbył triumfalną podróż jako nowy mistrz świata wagi ciężkiej.
Dopiero
po siedmiu latach "Olbrzym z Galveston", uzyskał paszport do Stanów
Zjednoczonych, gdzie w 1920 roku zaczął odbywać karę pozbawienia
wolności. Mając 43 lata, odzyskał wolność i nadal toczył walki pokazowe,
ale o mistrzostwo świata już nigdy nie dano mu się zmierzyć.
''
Niezliczone
kobiety inspirowały mnie i podcinały mi skrzydła, dawały radość i
smutek, były świadkami moich triumfów, cierpiały ze mną, kochały mnie i
nienawidziły. Czasem wiele z nich zajmowało moją uwagę jednocześnie'' - wspominał.
Po wyjściu z więzienia ożenił się po raz trzeci. Ostatnią walkę
pokazową stoczył w 1945 roku w Nowym Jorku w wieku 67 lat. Zginął
tragicznie 10 czerwca 1946 roku. Jadąc z nadmierną prędkością uderzył w
słup telegraficzny. Do końca życia Jack Johnson musiał walczyć z
rasizmem, jego wściekłość w ostatnich chwilach życia wywołał fakt, że
nie został obsłużony w jednej z restauracji.
FBI prowadziło
śledztwo w sprawie wypadku w którym zginął, ponieważ były podejrzenia,
że zostały przecięte linki hamulcowe w samochodzie mistrza. Jednak
nikomu nie postawiono zarzutów. "Olbrzym z Galveston " był wspaniałym
championem, który o dekadę wyprzedził swoje czasy, zwłaszcza w
defensywie. Nawet nieliczne taśmy z jego treningów czy walk nadal robią
wrażenie. Jack Johnson zakończył karierę z bilansem 55 zwycięstw, w tym
35 przed czasem, 11 porażkami i 8 remisami ( dane zależne od źródła ). W
1990 został wpisany do bokserskiej galerii sław - International Boxing
Hall of Fame. Bert Sugar umieścił tego pieszczotliwie zwanego
"Arturkiem" pięściarza na 10 pozycji wszech czasów . "Olbrzym z
Galveston " jako pierwszy przetarł bokserskie szlaki ''czarnym'',
bez których przecież nikt nie wyobraża sobie dzisiejszego świata boksu.
Uważam, że już z tego powodu Jackowi Johnsonowi należy się wielki
szacunek.