24 kwietnia 2015

Zwycięzca musi byc tylko jeden: Szpilka i Kliczko w USA.




W piątek w doskonale znanej polskim kibicom hali  UIC Pavilon w Chicago powróci na ring Artur Szpilka. Dzień późnej w legendarnej Madison Square Garden w Nowym Jorku, po siedmiu latach wróci na ring amerykański Władimir Kliczko. Co oprócz faktu powrotu na ring łączy ''Szpile'' z ''Stalowym Młotem''? Obydwie walki są z tych w których pytanie zasadnicze brzmi, w której rundzie koniec?  

Rywalem Artura Szpilki będzie journeyman Ty Cobb. Celem Amerykanina będzie przetrwać kilka rund i nie dać się ciężko znokautować. Dla Szpili będzie to pierwsza walka  z nowym trenerem w narożniku,  cenionym Ronnie Shieldsem. Pobyt  Artura w Stanach Zjednoczonych jest zbyt krótki by klasa rywala była wyższa, nie należny się także spodziewać olbrzymich zmian w stylu boksowania. Będzie to walka, która  nie pozostanie zbyt długo w pamięci kibiców. Typowa walka na ''przetarcie'', którą każdy pięściarz toczy w swej karierze. Operacja barku Szpilki po zwycięstwie z  Tomaszem Adamkiem na Polsat Boxing Night w Krakowie, jest kolejnym argumentem dlaczego z nikim mocniejszym w Chicago Artur nie zmierzy się.


Władimir Kliczko mistrz świata (WBA,WBO,IBF) w swoim stylu reklamuje niepokonanego Bryanta Jenningsa: ''Jest młody, ambitny i niepokonany, spodziewam się więc dużego wyzwania''. Sądzę, że ''By-By'' będzie tylko kolejna ''ofiarą'' Ukraińca. Ciężko jest doszukać się argumentów, które przemawiają na korzyść Amerykanina. Tylko zasięg ramion jest na korzyść pięściarza z Filadelfii. Aczkolwiek nie wykorzystuje tego atuty tak jak powinien. Szczelna garda jest do rozbicia co udowodnił  Bowie Tupou. Siła fizyczna i świetna wydolność tym razem nie będzie atutem ponieważ, Kliczko w tych elementach jest niesamowicie mocny. Jennings nie dysponuje potężnym pojedynczym ciosem, jego praca nóg jest na poziomie co najwyżej solidnym, podobnie zresztą timing. Kliczko chce zaprezentować się efektownie w ringu przed amerykańską publicznością, wiec tym razem nie będzie ''holował'' rywala by znokautować go pod koniec walki. Amerykańscy eksperci i kibice krytykują króla wagi ciężkiej, za to ze jest nie efektowny, a jego styl boksowania pełen klinczów i fauli jest anty-boksem. W Madison Square Garden będzie doskonała okazja by zamknąć efektowna walką i nokautem usta krytykom. I tego się spodziewam w powrotnej walce na amerykańskiej ziemi...            

12 kwietnia 2015

Witalij Kliczko - doktor Żelazna Pięść

Świetne tribute z kanału ''Knockout Extra''. Warto poświecić czas by zobaczyć niesamowity materiał, którego bohaterem jest Witalij Kliczko. Straszliwy podbródkowy Lewisa, po którym głowa Kliczki odbiła się od pleców, niesamowita wymiana z  Corrie Sandersem takie akcje można oglądać kilkukrotnie pod rząd. Mi osobiście zawsze imponował bardziej starszy z braci. Okrutnie twardy i charakterny, efektywny i efektowny.  







1 kwietnia 2015

Jack Johnson - Mistrz którego nienawidził świat



Jack Johnson przyszedł na świat 31 marca 1878 w Galveston w stanie Teksas. Ojciec przyszłego mistrza, był dozorcą szkolnym a matka praczką. Segregacja rasowa w Stanach Zjednoczonych w tamtym okresie, była nieludzka, zwłaszcza dla potomków czarnoskórych niewolników. Jednak w dzieciństwie ''Arturek'' (drugie imię Johnsona), nie odczuwał tego zbytnio. Jako nastolatek pracował w hotelach, zamiatał u fryzjera, ładował bawełnę na nabrzeżu a następnie toczył pojedynki w walkach pokazowych, które były nielegalne. Po jednej z takich walk Johnson i jego rywal z ringu, Żyd Polskiego pochodzenia - Joe Choynsky zostali skazani na 23 dni aresztu. Panowie poznali się bliżej, zaprzyjaźnili, co późnej zaowocowało współpracą. Choynsky zachwycony talentem Arturka został jego trenerem. Obdarzony świetnymi warunkami fizycznymi (188 cm wzrostu ) Olbrzym z Galveston, marzył o tytule mistrza świata wagi ciężkiej, należącym do Jima Jeffriesa. ''Johnson jest dobrym zawodnikiem'' - przyznał Okrutny Kotlarz, ale nie zamierzał walczyć z "czarnym''. 16 maja 1902 r. Johnson zmierzył się z młodszym bratem Jima Jeffriesa. Imiennik Johnsona został znokautowany już w 5 rundzie.

5 lutego 1903 r. "Olbrzym z Galveston", zmierzył się z Edem Martinem o tytuł ''Kolorowego'' mistrza świata wagi ciężkiej. Zwyciężył przez nokaut w 2 rundzie i został posiadaczem tytułu, którego nazwa była odzwierciedleniem tamtych czasów. Po paru udanych obronach dostał szansę zmierzenia się o pełnoprawny tytuł króla wagi ciężkiej. Mistrzem był Kanadyjczyk Tommy Burns. Pisarz Jack London napisał: ''Jestem po stronie Burnsa, bo jest biały jak ja''.

Olbrzym z Galveston miał już na rozkładnie tak uznane nazwiska jak:
-Bob Fitzsimmons, pierwszy mistrz świata w trzech kategoriach wagowych ( średnia,półciężka i ciężka ), czy - Sam Langford uważany za najwspanialszego pięściarza który nie został mistrzem świata. ''Nigdy po raz drugi nie wejdę do ringu z tym diabłem'' stwierdził po walce Johnson. Langford mimo kiepskich warunków fizycznych ( tylko 171 cm wzrostu ), posiadał nokautujący cios, był niezwykle dynamiczny i zaawansowany technicznie. Pięściarz ten sprawił "Arturkowi" sporo problemów walka trwała pełen dystans - 15 rund.

Upragniona potyczka o pełnoprawny tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, odbyła się w Boże Narodzenie 1908 r. w Sydney. Burns skuszony wielką, jak na tamte czasy sumą - 30 tys dolarów, ustępował Jackowi w każdym elemencie pięściarskiego abecadła. Już po kilku sekundach walki znalazł się na deskach. Johnson powoli niszczył, rozbijał Kanadyjczyka, ''bawiąc'' się nim w ringu. ''To już nie była walka, lecz rzeź'' - uznał Jack London. W 14 rundzie do ringu wkroczyła policja ( pojedynek był zakontraktowany na 20 rund. ), starcie przerwano a tuż przed końcem, wyłączono kamery - świat nie mógł zobaczyć jak triumfuje czarnoskóry potomek niewolników!

W Stanach Zjednoczonych rozpoczęto akcję ''wielka nadzieja białych'', szukano pięściarza, który zdetronizuje znienawidzonego mistrza. Wybór padł na "Zabójcę z Michigan", syna polskich emigrantów - Stanisława Kiecala, znanego w Ameryce jako Stanley Ketchel. Stanley był mistrzem świata wagi średniej z niesamowitym bilansem 48-3. Dysproporcja w warunkach fizycznych była ogromna. 173 cm wzrostu i ok.70-72 kg wagi Ketchela, przy 188 cm wzrostu i około 93 kg Johnsona. Mistrz Jack otrzymał potężna gażę w wysokości 25 tysięcy dolarów, musiał tylko obiecał że nie będzie dążył do nokautu na "białym"...

16 października 1909 w miejscowości Colma zgromadziło się 10 tys. widzów. Walka została zakontraktowana jako ''no decision'', wiec nie była oficjalną walką o tytuł. Nastąpiła konfrontacja dwóch odmiennych stylów. Ketchel nieustanie atakował, parł do przodu, zasypując rywala gradem ciosów,
wykorzystując mocne uderzenie. Johnson był mistrzem defensywy, znanym z takich zagrywek jak: przytrzymywanie rękawicy na głowie, uderzanie w szyję, ciosy głową a nawet wkładanie kciuka w oko przeciwnika. W 12 rundzie zaciekłej walki, syn polskich emigrantów, trafił potężnym prawym sierpem powalając championa na deski. Johnson z trudem wstał i w tym samym momencie, wyprowadził straszliwy podbródkowy, który omal nie urwał głowy Kiecalowi! Zabójca z Michigan padł na ring jak rażony piorunem! Okrutny nokaut  Stanley Ketchel długo leżał nieprzytomny w ringu. W rozprutej rękawicy Johnsona znaleziono zęby Ketchela! "Arturek" przyznał że nigdy nie otrzymał tak silnego ciosu, jak ten od Ketchela, ani też nigdy nikomu tak mocnego, jak ten kończący walkę nie zadał... "Myślałem, że go zabiłem" - powiedział Jack.

4 lipca 1910 roku w Reno, Johnson przystąpił do długo wyczekiwanej walki z Jimem Jeffriesem. Tym razem to ''Okrutny Kotlarz'' został uznany ''wielką nadzieją białych''. Dawny mistrz przed pojedynkiem musiał rzucić 40 kg nadwagi. 100 tys dolarów gaży skutecznie zachęciło ''Okrutnego Kotlarza'' do powrotu między liny, 6 lat po tym jak zawiesił rękawice na kołku. Walka po raz pierwszy w historii była reklamowana hasłem ''walka stulecia''. Jeffries był ''zardzewiały'', Johnson bezkarnie obijał korpus dawnego mistrza. W rundzie 15-stej po serii trzech mocnych lewych sierpowych Jeffries po raz pierwszy w swojej  karierze padł na deski. Dawny champion wstał, lecz natychmiast ''Arturek'' ''poprawia'' kolejnymi ciosami i tym razem Jeffries wyleciał za liny. Został wepchniemy na ring przez sekundantów i kibica. Po kilku sekundach znów zalicza deski i sędzia postanowił zakończyć egzekucje na kolejnej ''wielkiej nadziej białych'' "Los Angeles Times" wystosował krótką odezwę zatytułowaną - "Słowo do czarnego":

"Nie zadzieraj nosa, nie śmiej się zbyt głośno, nie kieruj ambicji w złym kierunku. Niczego nie zrobiłeś i fakt, że twój kolor skóry jest taki sam jak zwycięzcy z Reno, nie oznacza, że będziesz lepiej traktowany. Jesteś takim samym członkiem społeczeństwa, jak w zeszłym tygodniu "

Za zwycięstwo w walce nazywaną po raz pierwszy w historii ''walką stulecia'' Johnson dostał 65 tys. dolarów. Szybko jednak znaleziono sposób, jak mistrza tytułu pozbawić... Przepisy "Mann Act", przewidywały kary za przewożenie kobiet przez granice stanów w celach seksualnych.

"Jack Johnson ma na kobiety jakiś hipnotyczny wpływ, ale ja wolałabym widzieć moją córkę w szpitalu psychiatrycznym niż u jego boku" - twierdziła pani Cameron, matka żony Johnsona, byłej prostytutki - Lucille. Johnson został aresztowany w listopadzie 1912 r. i skazany na rok i dzień więzienia, jednak wyszedł za kaucją do czasu rozpatrzenia apelacji i skorzystał z okazji, by uciec do Europy.

Lubiący wystawne życie, drogie, szyte na miarę garnitury, kapelusze, zatrzymany za szybką jazdę, zamiast 50 dolarów mandatu wręczył policjantowi setkę, mówiąc: "Niedługo będę tędy wracał". Podczas kłótni w barze pijany pobił mężczyznę, a wezwanie do sądu wyrzucił do kosza. Hotele w Paryżu odmawiały mu wstępu, w Londynie odwołano przedstawienie, w którym miał brać udział. Do Szwecji zabroniono mu wjazdu. Kiedy zaczęły kończyć się pieniądze, zrozumiał że popełnił błąd.

"Źle się stało, że wyjechałem z kraju, ale największą moją zbrodnią było pokonanie Jeffriesa " - napisał późnej w autobiografii.

5 kwietnia 1915 roku w Hawanie, przy lejącym się z nieba żarze ( 40 stopni Celsiusza ), Johnson stanął w ringu z kolejna '' wielką nadzieją białych''. Był nim olbrzymi, mierzący 199 cm wzrostu i ważący 115 kg - Jess Willard. Dwa lata wcześniej jeden z rywali Willarda ( John Young ), zmarł po walce na skutek odniesionych, ciężkich obrażeń. Pottawatomie Giant ( taki przydomek ringowy posiadał Willard ) dopiero w wieku 29 lat został pięściarzem, wczesnej był farmerem, pracował także w cyrku, gdzie między innymi robił pokazy ujeżdżania koni i rzutu lassem.

Walka Willard vs Johnson została zakontraktowana na 45 rund, wokół ringu obserwowało ją 30 tysięcy widzów. Jack został znokautowany w 26 rundzie. Był to najdłuższy w historii pojedynek o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Wielu dziennikarzy i historyków boksu, między innymi wspaniały, już nie żyjący - Bert Sugar twierdzi, że "Arturek" się podłożył a znakiem miało być, opuszczenie przez jego żonę widowni. Prawdy niestety nie da się ustalić. Willard został bohaterem Ameryki, odbył triumfalną podróż jako nowy mistrz świata wagi ciężkiej.

Dopiero po siedmiu latach "Olbrzym z Galveston", uzyskał paszport do Stanów Zjednoczonych, gdzie w 1920 roku zaczął odbywać karę pozbawienia wolności. Mając 43 lata, odzyskał wolność i nadal toczył walki pokazowe, ale o mistrzostwo świata już nigdy nie dano mu się zmierzyć.

''Niezliczone kobiety inspirowały mnie i podcinały mi skrzydła, dawały radość i smutek, były świadkami moich triumfów, cierpiały ze mną, kochały mnie i nienawidziły. Czasem wiele z nich zajmowało moją uwagę jednocześnie'' - wspominał.

Po wyjściu z więzienia ożenił się po raz trzeci. Ostatnią walkę pokazową stoczył w 1945 roku w Nowym Jorku w wieku 67 lat. Zginął tragicznie 10 czerwca 1946 roku. Jadąc z nadmierną prędkością uderzył w słup telegraficzny. Do końca życia Jack Johnson musiał walczyć z rasizmem, jego wściekłość w ostatnich chwilach życia wywołał fakt, że nie został obsłużony w jednej z restauracji.

FBI prowadziło śledztwo w sprawie wypadku w którym zginął, ponieważ były podejrzenia, że zostały przecięte linki hamulcowe w samochodzie mistrza. Jednak nikomu nie postawiono zarzutów. "Olbrzym z Galveston " był wspaniałym championem, który o dekadę wyprzedził swoje czasy, zwłaszcza w defensywie. Nawet nieliczne taśmy z jego treningów czy walk nadal robią wrażenie. Jack Johnson zakończył karierę z bilansem 55 zwycięstw, w tym 35 przed czasem, 11 porażkami i 8 remisami ( dane zależne od źródła ). W 1990 został wpisany do bokserskiej galerii sław - International Boxing Hall of Fame. Bert Sugar umieścił tego pieszczotliwie zwanego "Arturkiem" pięściarza na 10 pozycji wszech czasów . "Olbrzym z Galveston " jako pierwszy przetarł bokserskie szlaki ''czarnym'', bez których przecież nikt nie wyobraża sobie dzisiejszego świata boksu. Uważam, że już z tego powodu Jackowi Johnsonowi należy się wielki szacunek.