W 1934 roku 21-letni Załęski postanowił podpisać kontrakt zawodowy i przyjąć przydomek Tony Zale.
W pierwszym roku kariery boksował bardzo często, bo aż 21 razy. Rok
późnej, po kolejnych porażkach - zwłaszcza przed czasem z Johnnym
Phaganem (KO 6), postanowił zawiesić rękawice na kołku i wrócić do pracy
w hucie stali. Ciężka praca fizyczna wzmocniła Antoniego. Po dwóch
latach postanowił dać sobie jeszcze jedną szanse i wrócił do boksu.
Załęski przeprowadził się do Chicago, gdzie rozpoczął treningi u Arta
Wincha. Na rezultaty współpracy nie było trzeba czekać długo - Antoni po
powrocie zaczął zwyciężać, choć sporadycznie nadal przytrafiały mu się
porażki. Dopiero rok 1939 okazał się przełomowy. Załęski zwyciężył w
siedmiu walkach z rzędu, a sześć z nich rozstrzygnął przed czasem.
Wreszcie został zauważony przez dziennikarzy. W roku 1940 rozbłysła
gwiazda Antoniego w walce Amerykaninem czeskiego pochodzenia - Alem
Hostakiem. Górujący warunkami fizycznymi Hostak (183 cm wzrostu przy 171
cm Załęskiego) został znokautowany w 13. rundzie i "Człowiek Ze Stali"
został mistrzem świata kategorii średniej. Stało się to 19 lipca 1940
roku w Seattle. Rok później Antoni udowodnił po raz kolejny swoją
wyższość, nokautując Hostaka już w 2. rundzie. 16 sierpnia tego samego
roku Załęski zmierzył z Billym Pryorem w Juneau Park w Milwaukee. Stawką
nie był pas mistrzowski, ale Antoni wygrał przez KO w 9. rundzie, a
walkę obejrzało ponad 135 tys. widzów, co do dnia dzisiejszego jest
rekordem widowni w świecie boksu. Lokalny browar był sponsorem gali i
wstęp był wolny. W 1942 roku Załęski zgłosił się na ochotnika do
marynarki wojennej, gdzie służył do końca II wojny światowej. "W wojsku
nie brałem udziału w walkach. Nie chciałem zrobić krzywdy dzieciakom" -
wspominał.
Po odbyciu służby wojskowej Załęski
wrócił do boksu w roku 1946. Sześć walk towarzyskich Antoni stoczył
tylko po to, by pozbyć się rdzy po przerwie, która trwała cztery lata.
Wszystkie pojedynki zakończył przed czasem. 27 września na Yankee
Stadium w Nowym Jorku zmierzył się z Rockym Graziano, legitymującym się
rekordem 43-6, 23 KO. Graziono, potomek włoskich emigrantów, był
pretendentem, ale ze względu na wiek Załęskiego (33 lata), bukmacherzy
wskazywali pretendenta w roli zdecydowanego faworyta. Walkę, której
stawką był tytuł mistrza świata kategorii średniej, obserwowało 39,827
widzów. Już w 1. rundzie 24-letni pretendent byl liczony po lewym
sierpowym. W rundzie drugiej losy się odwróciły i Załęski zapoznał się
deskami na sekundy przed gongiem. Walka się wyrównała i obfitowała w
potężne ciosy. Szósta runda przyniosła rozstrzygnięcie. Graziano po
kombinacji prawy sierpowy na korpus - lewy sierpowy na głowę został
znokautowany. Po raz pierwszy w karierze Rocky przegrał przed czasem.
Redaktor naczelny magazynu "The Ring" - Nat Fleischer uznał tę walkę za
najlepszą w roku 1946.
''Tony był jednym zawodnikiem, który
mnie znokautował. Rewanż nie był dla mnie tylko bokserskim pojedynkiem.
To była prywatna wojna. Jeśli nie byłoby tam sędziego, jeden z nas
zakończyłby tę walkę martwy'' - powiedział Graziano. Rewanż odbył się w
Chicago Stadium 16 lipca 1947 roku. Warunki atmosferyczne nie sprzyjały -
temperatura sięgała 40 stopni Celsjusza. Załęski rozpoczął w bardzo
dobrym stylu, zasypując Graziano gradem ciosów. W 3. rundzie pretendent
był na deskach, a po pięciu starciach był porozcinany i ledwo widział na
oko. Losy pojedynku odwróciły się jednak o 180 stopni w następnej
nudzie. Załęski zaczął chwiać się po ciosach ''Bad Boya'', jak nazywano
Rocky'ego. Champion padł twarzą na deski, a sędzia ringowy przerwał
walkę, wyliczając tylko do dwóch. Wyjaśniając swoją decyzję o poddaniu
Antoniego, tłumaczył się słowami ''Czy chcieliście, żebym dopuścił do
morderstwa?". Załęski stracił pas mistrza świata i otrzymał gażę w
wysokości 140 tys. dolarów, co było jego rekordową wypłatą. Po
półrocznej przerwie Zale - bo tylko tym nazwiskiem posługiwał się na
zawodowych ringach - wrócił miedzy liny. Po dwóch zwycięstwach zmierzył
się z Lou Woodsem (34-8) i zwyciężył przez KO już w rundzie trzeciej.
Dzięki tej wygranej Załęski został pretendentem do walki o mistrzostwo
świata z Rockym Graziano. Trylogia dopełniła się 10 czerwca 1948 roku na
Ruppert Stadium w Newark. Załęski chcąc odzyskać upragniony tyłuł,
szybko postanowił zakończyć walkę przed czasem. Już w rundzie trzeciej
było po wszystkim. Graziano został znokautowany po ciosach lewy na
wątrobę - prawy sierpowy na szczękę i nieprzytomny z wstrząśnieniem
mózgu został przewieziony do szpitala .Załęski odzyskał tytuł jako
pierwszy od czasów Stanleya Ketchela (Stanisław Kiecal), który także był
synem polskich emigrantów. ''Jest tylko jeden sposób, by pokonać
Zale'a. Trzeba go po prostu zabić'' - skomentował krótko Graziano.
Ostatnią swą walkę z Francuzem Marcelem Cerdamem, którego oklaskiwała
jego kochanka - słynna piosenkarka Edith Piaf, Tony Zale przegrał przez
techniczny nokaut. Został poddany przez narożnik po tym jak w rundzie
11. po lewym sierpowym upadł na kolana. Stracił tytuł mistrzowski i
postanowił zakończyć karierę w wieku 35 lat. ''Trzy walki z Graziano
kosztowały mnie sporo zdrowia'' - tłumaczył swoją decyzję o zawieszeniu
rękawic na kołku.
"Człowiek Ze Stali'' zakończył karierę z rekordem 67-18-2, 45 KO. Został
trenerem i uczył sztuki szermierki na pięści młodzież w Chicago. Dzięki
rodzicom, którzy kultywowali tradycje polskie i język ojczysty, Załęski
płynnie mówił w języku polskim mimo tego, że nigdy nie był w kraju nad
Wisłą. Otrzymał wiele propozycji przyjazdu, ale nie ufał rządom
komunistycznych w Polsce Ludowej i ograniczył swój wkład w naszą kulturę
do działań w polonijnej Organizacji Katolickiej w wietrznym mieście. W
1956 roku dostał angaż w filmie o Rockym Graziano ''Między linami
ringu'', gdzie miał zagrać samego siebie, lecz po znokautowaniu na
planie filmu aktora Paula Newmana który wcielił się w postać Graziano,
ostatecznie zrezygnowano z usług Antoniego. Tony Zale był dwukrotnie
żonaty. Pierwsze małżeństwo (z Adelaine, która urodziła mu dwie
córeczki) rozpadło się w 1951 roku. Z Philomeną - pierwszą kobietą,
która została zawodową baseballistką, przeżył w małżeństwie 28 lat. Po
śmierci żony, schorowany i poruszający się na wózku inwalidzkim (ze
zdiagnozowaną chorobą Parkinsona i Alzheimera) Zale zamieszkał w domu
pomocy społecznej, gdzie odszedł w samotności 20 marca 1997 roku. Wtedy
po raz ostatni zabrzmiał gong "Człowiekowi Ze Stali". Został pochowany w
miejscowości Hobart nieopodal Chicago.
Historyk boksu Bert Sugar oraz trener i komentator walk bokserskich
Teddy Atlas umieścili Załęskiego w pierwszej dziesiątce najlepszych
pięściarzy kategorii średniej w historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz