Zacznijmy od początku. Czym kieruje się młoda dziewczyna przychodząc pierwszy raz na trening bokserski?
Zanim znalazłam się na sali bokserskiej próbowałam swoich sił w wielu dyscyplinach sportowych. Trenowałam koszykówkę, tenis ziemny, a także judo. W każdym wcześniej wspomnianym sporcie czegoś mi brakowało. W koszykówce nie pasowało mi to, że jest to sport zespołowy, w tenisie ziemnym treningi były naprawdę drogie i mimo wszystko niewiele z nich wynosiłam, natomiast w judo troszkę nie pasował mi taki ciągły dotyk z przeciwnikiem. Sala bokserska znajdowała się naprzeciwko mojej szkoły, więc postanowiłam, że spróbuję, zobaczę jak jest i o dziwo mi się bardzo spodobało. I zostałam.
Nie miałaś obaw i wątpliwości, że to męski sport nie dla kobiet?
Świat idzie do przodu i nie możemy zostać w tyle. W wielu dyscyplinach sportowych coraz częściej możemy zobaczyć także kobiety, co kiedyś byłoby nie do pomyślenia. Nie ma nic złego w tym, że kobiety walczą na ringu, walczą na macie, ścigają się w rajdach, na torach, czy biegają z piłką. Kiedy zaczęłam trenować boks nie przypuszczałam, że zajmę się nim wyczynowo i na długie lata. Czy wiedząc jak potoczy się moja kariera sportowa w boksie zdecydowałabym się, aby ponownie w wieku piętnastu lat przyjść na trening? Chyba nie. Spotkało mnie na drodze sportowej wiele rozczarowań, wiele przykrości, wiele niesprawiedliwości i wiele bólu. Czasem chciałabym prowadzić normalne życie jak moje koleżanki z liceum. Mają stałą pracę, większość już założyła rodzinę i nie są tak jak ja - ciągle na walizkach. Cały czas żyję nadzieją, że zakwalifikowanie się na igrzyska olimpijskie w Tokio wynagrodzi mi te wszystkie lata poświęceń, bo, np. gdy ja całe wakacje trenowałam dwa razy dziennie moi rówieśnicy bawili się w Mielnie.
Po jakim czasie zdałaś sobie sprawę, że poświęcisz się pięściarstwu? Był jakiś przełomowy moment, który wpłynął na Twoją ostateczną decyzję?
Pierwszą walkę bokserską stoczyłam po niespełna pół roku trenowania i wygrałam ją przed czasem. To było takim wydarzeniem, które poskutkowało wewnętrznym poczuciem, że w tym sporcie pragnę się spełniać. Było to w styczniu 2006 roku.
Sześciokrotnie zostałaś złotą medalistką Mistrzostw Polski. Kolejny zloty medal smakuje tak samo jak pierwszy? Nie masz problemów z motywacją? Nie pojawiają się myśli typu - to mój kolejny dzień w pracy, złoto to mój obowiązek?
Tak naprawdę mistrzynią Polski byłam siedmiokrotnie. Raz jako juniorka i sześć razy jako seniorka. Pierwszy złoty medal nigdy nie smakuje tak jak kolejne. Zwłaszcza, że dopiero na trzecich swoich mistrzostwach kraju stanęłam na najwyższym podium. Na dwóch poprzednich (2006 i 2007 r.) przegrywałam w pierwszych walkach, dlatego pamiętam jak dziś tę wielką radość z mojego pierwszego mistrzostwa kraju w 2008 roku. Nie mam problemu z motywacją, ale muszę za coś żyć. Rodzice nie utrzymują mnie od dziewiętnastego roku życia, a ja mam już prawie dwadzieścia siedem lat i z boksu ani grosza. To bardzo przykre. Obecnie studiuję dziennikarstwo, trenuję boks i dorywczo pracuję. Gdyby do tego dodać jeszcze wszystkie wywiady... Staram się mocno udzielać medialnie. Bardzo boli mnie później, gdy słyszę negatywne opinie o tym, że jestem bardziej celebrytką niż bokserką, bo to nieprawda. Mówią to tylko zawistni ludzie. Zabolało mnie też dość sporo negatywnych opinii o mojej walce na gali Zimnoch - Mollo. Za przeciwniczkę wzięłam aktualną medalistkę mistrzostw Europy, a nie jak niektóre polskie pięściarki - mięso armatnie. Do tego doszedł stres, gdyż nigdy wcześniej nie walczyłam na tak wielkiej gali i do tego przed własną publicznością. Przypomnę, że dopiero pół roku temu wróciłam do treningów bokserskich po ponad trzyletniej przerwie, więc potrzebuję jeszcze czasu, a obiecuję, że znowu was zaskoczę.
Wielkie sukcesy odnosiłaś także na ringach międzynarodowych. Które zwycięstwo jest dla Ciebie najcenniejsze?
Dawno, dawno temu, bo w 2008 roku zostałam Mistrzynią Europy. Myślałam sobie: ledwo skończyłam osiemnaście lat, a jestem najlepsza w całej Europie. Myślałam, że już dalej będą tylko coraz większe sukcesy. Ale życie wszystko weryfikuje, nie jest takie kolorowe. Boks kobiet na całym świecie poszedł mocno do przodu i teraz znacznie ciężej jest zdobyć złoty medal mistrzostw Europy niż 10 lat temu. Poziom rywalizacji w wagach olimpijskich jest szalenie wysoki. Trzeba być naprawdę wirtuozem boksu i mieć do tego jeszcze trochę szczęścia, by zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie.
Mimo olbrzymich sukcesów większość z nich pozostaje bez większego zainteresowania mediów i kibiców. Dlaczego boks olimpijski jest niedoceniany?
Typowego Kowalskiego bardziej interesują walki federacji KSW niż szlachetna walka na pięści. Walka celebrytów w klatce budzi większe zainteresowanie, niż walka najlepszych amatorskich bokserów w Polsce. Jeśli nie ma widowni, to nikt nie chce transmitować boksu amatorskiego - teraz pod nazwą olimpijskiego.
Na imprezach rangi Mistrzostw Polski walki śledzi kilkunastu kibiców na trybunach. Gdyby nie komendy trenerów z narożnika można by usłyszeć przelatującą muchę. Co Twoim zdaniem Polski Związek Bokserski powinien zrobić by zainteresować media, sponsorów i kibiców?
Dopóki polskim boksem będą zarządzać ludzie starej daty, to nic się nie zmieni. Można mówić o wielkich planach, ale co z tego? Jestem pierwszą amatorską pięściarką, która tak mocno udziela się medialnie i co najważniejsze bez przechodzenia na zawodowstwo. Mimo wszystko władzom PZB to przeszkadza. A przecież ja nie promuję tylko nazwiska Kusiak, ale cały boks kobiet.
Często słyszę teksty "słaby poziom więc nikt nie ogląda". Jest to krzywdząca opinia? W jakiej kondycji jest kobiecy boks olimpijski?
To nie jest tak, że poziom kobiecego boksu w Polsce jest niski. Wiele dobrych pięściarek odeszło z boksu, bo tak jak ja, nic z niego - poza swoją pasją - nie miały. Są nadal zawodniczki, na które patrzy się z ogromną przyjemnością, bo są lepiej wyszkolone niż niejeden dobry bokser w Polsce. Jednak jest ich niewiele.
Jeszcze inni twierdzą, że PZB to "beton" i dopóki związek nie zostanie rozwiązany lub nie nastąpi jego gruntowna reforma, dopóty jego funkcjonowanie się nie zmieni. Od lat, jeśli pojawiają się informacje w mediach o PZB to najczęściej są negatywne. Patryk Szymański wspominał o całkowitym braku profesjonalizmu. Na zgrupowaniu serwowane były smażone kiełbasy dzień przed startem. Głośno było o Twoim wyjeździe na Mistrzostwa Europy w Sofii. Sama musiałaś pokryć koszty 4,5 tys. złotych. Dlaczego?
Do dziś nikt nie zwrócił mi za wyjazd na Mistrzostwa Europy, bo jak powiedzieli w związku - nikt nie obiecał mi zwrotu, więc nikt nie musi mi nic zwracać. Nagrody i stypendium także nie otrzymałam ani z Ministerstwa Sportu ani ze związku. Więc jak ma się coś zmienić, skoro wicemistrzyni Europy jest tak traktowana? Jestem za to niezmiernie wdzięczna Tomkowi Babilońskiemu za możliwość występu na jego gali zawodowej. Był to dla mnie zaszczyt i wyróżnienie. Dzięki takim ludziom jak promotor Babiloński możemy troszkę promować boks olimpijski, czy boks kobiet. Naprawdę jestem temu człowiekowi szalenie wdzięczna. Tylko dlaczego promotorowi boksu zawodowego, a nie władzom PZB, skoro jestem amatorską pięściarką? Zastanawiające, prawda?
Myślałaś nad zakończeniem kariery?
Nigdy nie myślałam nad zakończeniem kariery, bo chyba nawet jak będę babcią to będę przychodzić na salę bokserską. Boks jest po prostu moją pasją, z której nie mam pieniędzy, a którą tak kocham. Mimo wszystko wierzę, że kiedyś odbiorę nagrodę za te wszystkie lata poświęcenia. A jedyną, w pełni satysfakcjonującą nagrodą jest medal olimpijski.
Jesteś w stanie utrzymać się z boksu olimpijskiego? Masz sponsorów, którzy Cię wspierają?
Oficjalnie jedynym moim dochodem jest stypendium rektora na Uniwersytecie Szczecińskim, które otrzymałam za wysoką średnią ocen. Zabawne, prawda? Więc skąd biorę pieniądze? Dorabiam. Za kilka dni oficjalnie ogłoszę kto został moim sponsorem, przy pomocy legendy polskiego boksu - Agnieszki Rylik.
Jakie są Twoje najbliższe i długoterminowe plany?
Na dziś nie otrzymałam powołania na najbliższe zgrupowanie kadry narodowej. Zostawię tę decyzję trenera kadry bez komentarza.
Czekasz na ofertę od promotorów boksu zawodowego?
Nie otrzymam takiej oferty. Po prostu to wiem. Niestety, ale nie mam dużych cycków i nie mieszkam w Warszawie.
Miałaś epizod w MMA. Walka przegrana. Twój narożnik rzucił ręcznik w pierwszej rundzie. Temat zamknięty definitywnie?
W boksie trzyma mnie tylko marzenie, a właściwie cel, jakim są igrzyska olimpijskie. Gdyby nie to, to już dawno walczyłabym tylko w MMA, oczywiście dalej trenując także boks.
Gdybyś musiała zadecydować boks zawodowy czy profesjonale MMA?
Obecnie brak jakichkolwiek propozycji. A poza tym nie można walczyć i w MMA i w boksie jednocześnie.
Oglądasz boks mężczyzn. Więc nie omieszkam zapytać o zbliżającą się wielkimi krokami konfrontację w wadze ciężkiej Anthony Joshua - Władimir Kliczko. W stawce hitowej potyczki 29 kwietna na stadionie Wembley znajdą się pasy IBF, WBA Super oraz IBO. Kto jest faworytem?
Bracia Kliczko od zawsze budzili u mnie niesamowity szacunek. Bokserem jest się przez ileś tam lat, człowiekiem do końca życia. Oni swoją postawą udowodnili, że zasługują na szacunek nie tylko ze względu na swoje osiągnięcia bokserskie, ale i za postawę poza ringiem. To wspaniali ludzie i dla mnie są bohaterami. Jestem przekonana, że w tej walce wygra Władimir Kliczko.
Zdjęcia źródło: Facebook.com/SylwiaKusiak
Bardzo ciekawy wywiad. Niestety beton, o którym często czyta się w kontekście sportu, siedzi także w wielu innych miejscach i blokuje rozwój młodym i zdolnym ludziom. Czas powiedzieć niektórym panom do widzenia, a jak nie zrozumieją, sprzedać kopa z laczka. Oczywiście wszystko dla dobra polskiego sportu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Sylwię i jej marzenie uczestniczenia w Igrzyskach. Pozdrawiam!
Normalna dziewczyna, widać, że umie sprzedać swoją historię. Silna i zmotywowana, jest pasja w tym co mówi - ważny wątek, to zmiana pokoleniowa w zarządzie - z braku czasu jestem do tyłu, ale dostałem info, że Kozłowski został wywalony ? i są nowi ludzie w zarządzie ? zweryfikować muszę. Powodzenia Sylwia.
OdpowiedzUsuń