28 grudnia 2016

Podsumowanie roku 2016


Pięściarz roku: Wasyl Łomaczenko. Genialny Ukrainiec 11 czerwca na gali w Madison Square Garden w Nowym Jorku ciężko znokautował Romana Martineza, odbierając Portorykańczykowi pas mistrza świata WBO wagi super piórkowej. Już w siódmej zawodowej walce zostając mistrzem w dwóch kategorii wagowych, co jest wynikiem historycznym. Swoja pozycje gwiazdy P4P potwierdził z końcem roku 26 listopada w Las Vegas rozbijając Nicholasa Waltersa, który zrezygnował z dalszej walki nie wychodząc do ósmej rundy.

Walka roku: Na ringu w hali StubHub Center w Carson dramatyczny bój stoczyło dwóch wojowników Francisco Vargas i Orlando Salido. Od pierwszego gongu rozpoczęli okrutne bombardowanie, ciosy były wystrzeliwane niczym z karabinu maszynowego. Cios za cios, wojna na wyniszczenie! Każdy kibic pięściarstwa oglądał walkę z wypiekami na twarzy. Obaj porozbijani, spuchnięci i skrajnie wyczerpani wytrwali dzięki okrutnej ambicji do ostatniego gongu. Po 12 rundach sędziowie punktowali 115-113 na korzyść Vargasa i dwukrotnie 114-114. Według obliczeń CompuBox  Francisco Vargas wyprowadził - 1184 ciosów (386 celnych), a Orlando Salido - 939 (328 celnych). Statystki nie są w stanie odzwierciedlić tak dramatycznego i zaciętego boju. Po prostu trzeba koniecznie obejrzeć walkę.





Nokaut roku: Już w 21 sekundzie Hassan N'Dam N'Jikam wystrzelił okrutnie mocny lewy krzyżowy. Alfonso Blanco trafiony w skroń padł na twarz niczym rażony piorunem! Sędzia nawet nie podejmował próby liczenia. Szybka i brutalna egzekucja.

Niespodzianka roku: Joe Smith jr. anonimowy pięściarz z  Long Island miał być tylko kolejnym ''skalpem'' do rekordu naszego Andrzeja Fonfary. Jak się skończyło doskonale wiemy. Historia powtórzyła się w walce z żywą legendą boksu zawodowego Berardem Hopkinsem. Nie tak miało wyglądać pożegnanie ''Kata'' z kibicami. Smith jr dosłownie wyrzucił z ringu Hopkinsa, zasypując go gradem ciosów. Lewym hakiem na szczękę skończył karierę ''Kata'' z  Filadelfii. Smith jr największym wygranym 2016 roku.

Rozczarowanie roku:
Wśród polskich pięściarzy, to bez wątpienia niechlubne wyróżnienie przypada Andrzejowi Fonfarze, który został u siebie w Chicago sensacyjnie znokautowany już w 1 rundzie przez Joe Smitha jr. Rozczarowaniem w skali globalnej, bez wątpienia jest Tyson Fury który zrzekł się pasów WBO i WBA mistrza świata bez walki zmagając się z depresją, nadużywaniem alkoholu i narkotyków. Dwukrotnie wcześniej rezygnując z rewanżowego pojedynku z Władimirem Kliczką.


Zapraszam panowie do dyskusji  i przedstawiania swoich kandydatów w poszczególnych kategoriach.

4 komentarze:

  1. Podsumowanie bardzo fajne i ciekawe. Dla mnie jednak pięściarzem roku jest Carl Frampton. Scott Quigg i Leo Santa Cruz to wspaniałe skalpy i dlatego w moich oczach to dzielny Brytyjczyk jest numerem 1 mijającego roku. Walka roku to rzeczywiście bitwa w StubHub Center w Carson. Nokaut roku jak dla mnie to cios kończący w wykonaniu Deontay'a Wildera. Z niespodzianką roku się w pełni zgadzam. Co do rozczarowania, to Tyson Fury bez wątpienia dał plamę, ale dla mnie rozczarowaniem roku jest pożegnanie się z ringiem wielkiego Bernarda Hopkinsa. To jak zakończył karierę poza ringiem, to był smutny widok. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięściarz roku: Tak. Łomaczenko. Chociaż zastanawiałbym się też nad Anthonym Joshuą. Ma rywali jakich ma, ale nie pozostawia cienia wątpliwości, że jest prawdziwym mistrzem.

    Walka roku: Chisora - Whyte. Dlatego, że panowie pozytywnie zaskoczyli. Jak patrzyłem jak okładają się przy linach, to mi się przypomniało epickie starcie Gołota - Bowe. Zero kalkulacji. Najlepszy boks z lat 90.

    Nokaut roku: Ten który wymieniłeś też bo bardzo efektowny, ale wydaje mi się, że równie efektowne buło znokautowanie Edwarda Trojanowskiego przez anonimowego Indongo. Walka z większym bagażem, a zważając na miejsce i okoliczności duża niespodzianka.

    Niespodzianka roku: Smith Jr bez dwóch zdań. Przeskoczył nagle z III ligi do samego topu wagi półciężkiej.

    Rozczarowanie roku: Tyson Fury. Myślałem, że będzie kontynuował swoją szaleńczą drogę przez wagę ciężką, a czyny pójdą za słowami. Rozbije Kliczkę, a później Wildera lub Joshuę. Ale nic z tego. Wielka szkoda. Bo pas WBO trafił do słabego jak na mistrza Parkera, a WBA jest przedmiotem żałosnych targów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tomasz Delimat5 stycznia 2017 19:43

    Typy oczywiście słuszne i trudno się z nimi spierać, ale tak jak koledzy wyżej można podać kontrpropozycje.

    Pięściarz roku akurat dla mnie Łomaczenko bez dwóch zdań. Oczywiście ze względu na wczesny etap zawodowej kariery należy jeszcze wstrzymać się ze skrajnymi ocenami, ale niewykluczone, że umiejętnościami to już jest numer 1 P4P na świecie. Jak się na niego patrzy to wydaje się, że umie wszystko. A walczy od początku z czołówką. W przyszłym roku liczę na jakąś ogromną walkę z jego udziałem, np. z Pacquiao - to byłoby coś.

    Co do walki roku i niespodzianki roku w pełni się zgadzam. Dla mnie Vargas vs. Salido przewyższa Chisora vs. Whyte o tyle, że choć obie były niezwykle emocjonujące, to jednak wyższy poziom sportowy mieliśmy w tej pierwszej. Chisora vs. Whyte to było dla mnie bardziej starcie dwóch klaunów-krzykaczy, których poziom boksu daleki jest od mistrzowskiego - niemniej w ringu dali prawdziwą wojnę. Natomiast tytuł niespodzianki roku dla JSJ absolutnie bezsporny, rok temu praktycznie o nim nie słyszałem, a w tej chwili mówimy już o pogromcy Fonfary i Hopkinsa. Czuję, że najbliższy rok go zweryfikuje, pokaże, że wcale nie jest aż tak dobry. Ale zapracował na swój moment chwały.

    Co do nokautu roku to zawsze można wybrać kilka. Akceptując propozycje panów powyżej dodam, że mi wyjątkowo przypadło do gustu to, jak Powietkin zakończył walkę z Duhaupasem (abstrahując od całej otoczki). W ogóle nokauty Powietkina wyjątkowo mi leżą, lubię sobie od czasu przypomnieć jak kończył Charra czy Pereza :)

    W przypadku rozczarowania roku pójdę natomiast trochę inną drogą i powiem, że dla mnie była nim walka Kowaliow vs. Ward. Albo nie sama walka, tylko niesmak spowodowany werdyktem. Dla mnie to było przynajmniej 116-111 Kowaliow. Myślałem przed tą walką, że ten kto w niej wygra stanie się dla mnie numerem jeden na świecie, ale zwycięzca Ward tylko dla mnie... stracił. Trochę go sobie wyidealizowałem, a on w ringu kompletnie, kompletnie mi się nie podobał. Zwycięstwo dostał w prezencie, a teraz jeszcze te plany odnośnie zakończenia kariery mimo zapisanego w kontrakcie obowiązku rewanżu... Postawa Warda i w ringu, i poza nim bardzo mi się nie podoba. Kowaliow jest mocno pokrzywdzony, bo nawet jeśli odzyska kiedyś swoje pasy, to ta jedynka z rekordu nie zniknie, a sam pewnie nie dostanie okazji na rewanż.

    OdpowiedzUsuń
  4. Koledzy się rozpisali... :P Łomaczenko może być jako Pięściarz roku, walka roku też może być, ale to co pokazał White z Chisorą też zasługuje na uznanie na maxa. nokaut dla mnie to Szpilka udający, że skacze na główkę do basenu po wyprzedzającej bombie od Wildera, Niespodzianka roku Joe Smith jr (nawet nie pamiętałem jak się nazywał) Rozczarowanie roku, bardzo sprytnie, ale w punkt - zgadzam się. Fury to duże rozczarowanie, ale cóż. Oby wrócił równie silny. Ale tak jak wyżej też wg mnie było coś rozczarowującego w walce Ward vs Kow. niby dobra bitka itd.. ale jednak. Martwi mnie to, że od jakiegoś już czasu największe hity okazują się być rozczarowaniem. Tak bardzo tęsknimy za przeszłością ? chyba tak

    OdpowiedzUsuń